Gra w grę to rzuca telefonem o ziemię i wyzywa jak mu nie idzie. Jak chce z nim porozmawiać zaczyna krzyczeć że on musi do nas krzyczeć bo go nie słuchamy. Nie chwali nas i nic, jak coś zrobię w domu i pytam czy dobrze to zrobiłam mówię normalnie. Wyzywa na ludzi bez powodu . Wszyscy są złe i go obgaduja.
Na nic zdały się moje próby zainteresowania jej seksem na nowo. Nie słuchała też, gdy mówiłem, żeby coś zrobiła ze sobą, bo wkrótce nie będzie mogła zmieścić się w żadnych drzwiach. No dobra, może byłem złośliwy, ale cholera mnie brała na widok Agnieszki i jej stylu życia. Nic tylko dzieci, dzieci i jedzenie.
Intrygi, skandale, romanse, burzliwe związki. Takie historie nie są domeną wyłącznie współczesności. Ludzie od wieków potrafili wywoływać i wywoływali skandale, a także stawali się obiektem plotek. Kto poślubił kogoś wbrew woli rodziny? Które kobiety były największą miłością polskich monarchów? Jak nazywała się najsłynniejsza metresa Francji? Rozwiąż nasz QUIZ i
505 views, 22 likes, 5 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from KRIS Kojder Prezenter: Zobacz JAK ZDRADZAM nowe atrakcje Aqualantis
Na własnej skórze przekonali się o tym zakochani z Poznania. O sprawie dowiedzieliśmy się dzięki niedawnej publikacji wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu (XII C 989/17) Dla opisania tej sprawy przyjmijmy, że Pan nazywał się Adam, zaś jego nieślubna wybranka Ewa. Jak wyglądał sponsoring kochanki?
moja historia kochanki. byłam kochanką. zakochani w sobie na zabój. oboje. po kilku rozstaniach, on z wyrzutami wobec dzieci, doszliśmy do wniosku, że nie chcemy żyć osobno, samymi jedynie dobrymi wspomnieniami. teraz jesteśmy razem, żona jest już byłą żoną. dzieci znoszą sytuację bardzo dobrze, była żona gorzej.
QUIZ: Kochanki i metresy, czyli romanse na królewskich dworach. Dodano: 14 grudnia 2022, 20:13. Portret Madame Pompadour autorstwa François Bouchera Źródło: Wikimedia Commons. Intrygi, skandale, romanse, burzliwe związki. Takie historie nie są domeną wyłącznie współczesności. Ludzie od wieków potrafili wywoływać i wywoływali
Joanna Okuniewska. 2 books91 followers. Joanna Okuniewska to autorka dwóch superpopularnych podcastów: Tu Okuniewska oraz Ja i moje przyjaciółki idiotki. Potrafi mówić o bardzo trudnych sprawach w bardzo unikalny i prosty sposób zjednujący jej fanów na całym świecie - odcinków jej podcastów odsłuchano łącznie niemal 20 milionów
Psychologia reakcji. Jak uwodzić, by dziewczyny Cię same podrywały – zdradzam mój sekret. Jeśli potraktujesz poważnie to, co jest zawarte w poniższym filmie, Twoje relacje z kobietami zyskają nową jakość. Każdy pyta „ jak uwodzić ” i wciąż słyszy te same odpowiedzi. Nigdy jednak nie widziałem, żeby ktoś zdradził
Dziecko nie jest własnością rodzica, a obywatelem, któremu przysługuje taka ochrona, jak każdemu innemu człowiekowi. W zakres tej ochrony wchodzą także dobra osobiste, w tym także prawo do wizerunku, czy też prawo do prywatności – a wszystko spina zasada dobra dziecka. Z drugiej strony rodzice często bezwiednie publikują
QvbCRr. - Niedochowanie wierności może wynikać z niezaspokojonych potrzeb bądź nierozwiązanych problemów deficytów związku lub relacji. Każda relacja jest inna, ludzie kierują się różnymi priorytetami w życiu, mają różne wartości - o tym, dlaczego zdradzamy i jakie są psychologiczne konsekwencje niewierności opowiada "Polsce" psycholog Maria wraz z przypadkiem agenta Tomka temat niewierności trafił na łamy opiniotwórczych gazet. Z badań CBOS wynika, że doświadczenie niewierności ma za sobą 42 proc. Polaków. Do zdrady lub romansu przyznaje się 52 proc. mężczyzn i 33 proc. kobiet. Na temat zdrad powiedziano już wszystko?Oczywiście, że nie. Zawsze należy patrzeć na jednostkowy przypadek, co człowieka do zdrady skłoniło, jak wyglądał jego związek wcześniej, jakie miał relacje z partnerem. Także czy to był tylko jednorazowy incydent, czy zdradzał przez dłuższy czas. Każda z par, której ten problem dotyczy, jest wyjątkowa. Nie ma reguł, zasad, które byłyby uniwersalne i przez ich pryzmat moglibyśmy ocenić zdradę. Często to są historie trojga, czasami czworga lub większej ilości osób, a każda z nich uwikłana w zdradę wnosi w taką relację swoją osobowość i historię. Dlatego nie można racjonalizować zdrada jest problemem społecznym?Zdrada nie jest problemem, a efektem i skutkiem pewnej trudności. To trochę tak jak z temperaturą czy stanem zapalnym naszego organizmu - jest czymś dokuczliwym, ale czymś, co może okazać się niebezpieczne. Ten stan zapalny nam coś sygnalizuje. Jak powinniśmy ten sygnał odczytywać? Problemem jest to, co się wydarzyło między partnerami. Co sprawiło, spowodowało że partner/partnerka dopuścili się zdrady. Problemów, których efektem jest zdrada, jest tyle, ile par i zdrad. Możemy pokusić się o pewne uogólnienia. Jakie najczęstsze sytuacje doprowadzają do zdrady?Zawsze w grę wchodzi czynnik emocjonalny. Z perspektywy psychologicznej przyczyn może być cała lista. Najczęstszym powodem niedochowania wierności jest sytuacja, kiedy pojawia się osoba trzecia, która zaczyna fascynować i interesować tę drugą osobę - dochodzi do zbliżenia fizycznego. Zdrady można również dopuścić się podczas wyjazdu firmowego, gdzie wypito o jednego drinka za dużo i robi się tzw. głupotę. W obu sytuacjach ważną rolę odgrywa czynnik dlaczego pozwoliliśmy sobie na to, aby wypić o tego jednego drinka za dużo? Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw musimy zastanowić się, czy jesteśmy osobą dojrzałą i czy umiejętnie potrafimy kontrolować swoje emocje - impulsy. Także czy jesteśmy świadomi swoich potrzeb oraz wad i negatywnych tendencji. Gdy zaczniemy analizować swoje życie, wówczas może się okazać, że właśnie tej świadomości i postawy nam brakuje. To niesie ze sobą negatywne skutki. Gdy jesteśmy sfrustrowani i nie umiemy zakomunikować o tym partnerowi, wtedy ten czynnik psychologiczny, jakim jest brak wyżej wymienionych, może spowodować, że nie do końca skontrolujemy swoje impulsy i zranimy naszego partnera oraz doprowadzimy do rozpadu związku. Czyli w zdradzie chodzi przede wszystkim o brak dojrzałości emocjonalnej?Niedochowanie wierności może wynikać z niezaspokojonych potrzeb bądź nierozwiązanych problemów deficytów związku lub relacji. Każda relacja jest inna, ludzie kierują się różnymi priorytetami w życiu, mają różne wartości. Jeżeli związek ma nieprzepracowane problemy, a któryś z partnerów jest przygnębiony i apatyczny, to jest to poważny sygnał, że dzieje się coś złego. Gdy w związku czegoś brakuje, to jest ryzyko, że o niewierności może być mowa. Może, ale nie musi. Zdrada jest sposobem nieradzenia sobie z problemami. Jest odpowiedzią na pewną napotkaną przeszkodę. Niestety to odpowiedź negatywna. Innym powodem zdrad mogą okazać się problemy osoby zdradzającej. Może być to zaburzony sposób funkcjonowania czy destrukcyjny sposób reagowania na nadużywanie alkoholu. Zdrada w tym przypadku jest wypadkową takich czynników, czyli nieradzenia sobie z trudnymi sytuacjami oraz zaburzeniem osobowości. Antropolodzy zdradę widzą trochę w inny sposób. To znaczy podkreślają, że człowiek nie jest istotą monogamiczną. Człowiek może być wierny w sposób naturalny przez dwa - cztery lata, bo tyle trwa stan zakochania. Gdy ten czas mija, coś takiego jak zdrada może wchodzić w grę. Nie chcę trywializować, ale może zdrada jest wypadkową współczesnego świata? Uważam, że na te teorie musimy nałożyć całe wieki rozwoju człowieka - intelektualnego i emocjonalnego. Nasza dojrzałość i odpowiedzialność za związek, czyli też tę drugą osobę, powinny implikować wierność relacji. Monogamiczność okresowa wiąże się z okresowym współżyciem z jednym partnerem i tym, że większość z nas - począwszy od okresu dojrzewania - w ciągu dorosłego życia może mieć kilku partnerów. To znaczy jesteśmy w związku, później ta relacja wypala się i wchodzimy w kolejną. Taka cykliczność pokazuje, że możemy mieć dwóch, trzech ważnych partnerów życiowych. W tym nie ma nic czy będąc monogamiczni okresowo, możemy być uczciwi i lojalni wobec swoich partnerów?Ta uczciwość to przede wszystkim dbanie o partnera, o jakość relacji oraz szczere komunikowanie swoich potrzeb w związku. Niestety nie każdą relację da się utrzymać. Dlatego tak ważne jest, aby zrozumieć, że jeśli związek się kończy, to należy uczciwie rozstać się z partnerem. Każdy powinien postarać się to zrozumieć i godnie zakończyć taki związek. Gdy tak się stanie, wówczas nie możemy mówić o zdradzie, ale o tym, że coś się zaczyna, buduje i kończy. Zdrada to sytuacja, w której ja z kimś jestem, do czegoś się zobowiązałam/em, ale postępuję niezgodnie z pewną regułą, zasadą, deklaracją. Dziś zdradzamy częściej czy rzadziej? Na pewno częściej się dowiadujemy o zdradzie. Obserwuję większe zrozumienie dla jej przyczyn i spotykam się z mniejszym napiętnowaniem społecznym. Trudno powiedzieć, czy w wieku XIX czy XII zdradzaliśmy częściej czy może w ogóle nie zdradzaliśmy. Na pewno dawniej zdrada obwarowana była większymi zakazami i sankcjami. Na mapie świata można było wskazać kraje, gdzie kobiety zabijano za zdradę. W krajach arabskich nadal jest to praktykowane. Oczywiście. Ten zwyczaj przetrwał w Jordanii, gdzie co roku życie w ten sposób traci około 80 młodych kobiet. W tym miejscu chcę jednak powiedzieć, że dzięki psychologii i temu, że to środowisko nie piętnuje pewnych zachowań, a stara się tłumaczyć i szukać zrozumienia - to zaczynamy rozumieć, że zdrada jest efektem problemów i często wynikiem bardzo skomplikowanych sytuacji życiowych. Dziś obserwujemy również "mniejszą karalność" społeczno-prawną zdrad. Może dlatego też coraz częściej przyznajemy się do zdrad. Ale na pewno nie jest tak, że dziś zdradzamy częściej niż kiedyś. Postrzeganie niewierności zależy od naszych osobistych cech charakteru czy wpisane jest w cały kontekst kulturowy?Zależy od osobistych cech charakteru, ale też wpisuje się w cały kontekst kulturowy. Pytam o te wypadkowe, ponieważ Amerykanie postrzegają zdradę jako patologię i koniec miłości. W Europie obserwuje się zupełnie inne podejście. Jak na tle tych dwóch dyskursów wypada Polska? Amerykanie są bardzo pruderyjni. Też tacy zerojedynkowi. Myślę, że z roku na rok polskie społeczeństwo staje się bardziej świadome i wyedukowane. Z naszym filozoficzno-romantycznym podejściem do życia częściej jesteśmy w stanie pochylić się nad jakąś sytuacją i próbować ją zrozumieć. Też staramy się zadawać sobie pytania, dlaczego do czegoś doszło, i powstrzymujemy się przed rygorystycznymi, jednoznacznymi osądami. Polacy uczą się tego, że ludzie popełniają błędy, nie rzucają już kamieniem w tego, kto zgrzeszył. Polacy mają świadomość, że nikt nie może być bez winy. Ta tendencja jest bardzo pozytywna. To, co mnie jednak smuci, to to, że obserwujemy większe przyzwolenie i rozumienie zdrady mężczyzny, a mniejsze czego to wynika?Polska jest patriarchalnym społeczeństwem. W naszym społeczeństwie mężczyznom można wybaczyć więcej, od nich się mniej wymaga. Kobieta matka jest łatwiej i szybciej oceniana niż mężczyzna ojciec. Kobieta matka, gdy zdradza, z automatu jest wyrzucana poza margines życia społecznego. Natomiast gdy mężczyzna odchodzi od rodziny, to oczywiście jest to krytykowane, ale już nie spotyka się z taką negatywną oceną dziś możliwa jest zmiana w podejściu do zdrad? W dobie liberalizacji, feminizacji kobiety zyskają "przywileje praw", które są zarezerwowane dla mężczyzn?Mam nadzieję, że tak będzie, jednak ta zmiana w postaci odważnych decyzji o rozwodzie czy odejściu od partnera, pokazuje - i to widać jak na dłoni - że kobiety lepiej radzą sobie z pewnymi sytuacjami i własnymi błędami. Kobiety są stanowcze i zdrada oznacza koniec?Nie zawsze. Zdrada jest związana z kryzysem, a kryzys jest zawsze okazją do zmiany na lepsze. Tą zmianą może być rozstanie bądź przewartościowanie systemu naszej moralności. Odbudować relacje po zdradzie, czy to możliwe?Zdrada może się okazać kubłem zimnej wody, tak że sprawy, które w związku były zamiatane pod dywan, staną się priorytetowe. Wówczas relacja zyskuje na jakości.
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ludzie się nawzajem zdradzają, nawet, jeśli deklarują, że bardzo się kochają i chcą być ze sobą? Być może zaskoczy cię takie postawienie sprawy, ale jeśli zdradzasz – to nigdy nie jest wina twojej partnerki. Znam niektóre wymówki, które w takich wypadkach padają. Że cię zaniedbywała, wkurzała, że to po prostu się stało i nic nie znaczy, lub że byłeś pijany i nie wiedziałeś, co robisz – i tak dalej, i tak dalej. Wysiądź z tej karuzeli usprawiedliwień, gdy tylko się zatrzyma. Albo lepiej pociągnij za hamulec bezpieczeństwa. TERAZ. Wiem to wszystko, bo sam to robiłem. Zdradzałem żonę. Rozstaliśmy się przez to, a nasz syn wychowywał się w dwóch domach. I mimo że udało nam się załatwić to w bardziej pokojowej atmosferze niż większości innych osób, nasza rodzina już nigdy nie była taka sama. Zdradzałem też wszystkie swoje partnerki, przed małżeństwem i po nim. Nie wiedziałem wtedy, że to nie one stanowiły problem. Nie miało znaczenia, czy to Sylwia, czy Małgosia, czy Kasia, czy Basia. Kiedy zdradzałem te kobiety, jedyną osobą, która była temu winna… tak, zgadłeś – byłem ja. Zawsze. Dlaczego zdradzałem Zdradzałem dlatego, że właśnie taki byłem. Byłem nieuczciwy. Nie zdradzałem ze względu na to, z kim byłem. Zdradzałem ze względu na to, kim byłem ja. Mogę szczerze powiedzieć, że miałem szczęście spotkać w życiu naprawdę wspaniałe kobiety. Wcale nie sprawiło to, że przestałem zdradzać. Kiedy dorastałem, moja mama mawiała: „Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”. Wszyscy moi przyjaciele zdradzali swoje dziewczyny i żony. W tym czasie moja osobista filozofia życiowa i moje nastawienie sprawiały, że zdradę traktowałem jako coś dopuszczalnego. Właśnie dlatego trzymałem się z ludźmi, którzy też zdradzali. Chciałem, by moje zachowania były akceptowane. Gdybym był złodziejem, zadawałbym się ze złodziejami. Gdybym handlował narkotykami, otaczałbym się innymi handlarzami. Zdradzałem, więc otaczałem się facetami, którzy zdradzali.
kochanka mnie zdradza Rozpoczęte przez ~mąż30, 16 maj 2014 ~mąż30 Napisane 16 maja 2014 - 12:03 Witajcie, oto moja sytuacja: jestem parę lat po ślubie (w sumie wiele lat wspólnej bliskiej znajomości) mamy kilkuletnie dziecko. Od paru miesięcy mam romans z przypadkowo poznaną kobietą. Przez spory czas wierzyłem że jest to miłość od pierwszego wejrzenia (pierwszy raz mi się to przytrafiło)- byłem nią (a ona mną) zafascynowany, nadawaliśmy na wspólnych falach, pociągała mnie fizycznie i emocjonalnie, wszystko mi się podobało. Poważnie myślałem o zostawieniu dla niej rodziny. Wiedziałem że w tych sprawach nie można podejmować pochopnych decyzji, że okres zauroczenia trwa max 6miesięcy i po tym okresie można w miarę obiektywnie oceniać związek. I rzeczywiście jakiś czas temu zaczęły się pierwsze nieporozumienia, zaczęliśmy się od siebie oddalać. Zacząłem dostrzegać różne mało przyjemne cechy charakteru które, ze względu na osobowość tej osoby raczej się nie zmienią. Z mojej strony uczucie (a w mocnym stopniu nawet pociąg fizyczny) się wypaliło, z jej chyba nie do końca choć czuję że mocno przygasło. Kochanka jest w długoletnim związku z perspektywą na ułożenie sobie życia ze swoim partnerem. Problemem jest to że wcześniej oboje wielokrotnie zdradzaliśmy swoich partnerów (ja praktycznie jednorazowe "wyskoki", to mój pierwszy tak długi romans) w związku z czym trudno było o obopólne zaufanie. Przy tej chemii która była na początku (kontakty w każdej wolnej chwili) o zaufanie było łatwo. Po tym jak zaczęliśmy się od siebie oddalać moje podejrzenia narosły i (choć teraz trochę tego żałuję) pod wpływem impulsu zajrzałem do jej telefonu... Jak się okazało trafiłem celnie- spotykała się z innym. Prawdopodobnie od kilku dni- wcześniejszych smsów nie było, nie wiem czy do czegoś doszło, ale zakładam że tak bo i tak nie uwierzyłbym w zapewnienie że nie. Z jednej strony mimo wszystko nieco boli mnie ta sytuacja (męskie ego) z drugiej strony tym bardziej całkowicie straciłem zainteresowanie jej osobą i jest mi to nieco na rękę bo już wcześniej myślałem o zakończeniu związku. Ona wciąż żywi do mnie uczucia (tak przynajmniej wynika z jej wiadomości) w dodatku niemal od początku postawiliśmy na szczerość więc wiemy o sobie i swoich rodzinach bardzo dużo. Niby wielokrotnie zapewnialiśmy siebie że w razie rozstania nie będziemy ingerować w życie rodzinne drugiej strony ale nić niepewności pozostaje. Od dłuższego czasu mam kontakt ze specjalistą (przyznałem że mam problem z kobietami/zdradami i postanowiłem pracować nad poczuciem własnej wartości aby go rozwiązać). Co ciekawe romans bardzo dobrze wpłynął na moje relacje z żoną (poprawiły się nasze stosunki nie tylko łóżkowe) cały czas ją kocham i nie wyobrażam sobie zostawić jej dla innej. Mam teraz dylemat jak to rozwiązać- chciałbym zakończyć ten związek bo od jakiegoś czasu przestał sprawiać mi radość, kochanka przestała być dla mnie atrakcyjna i zaczęła mnie po prostu irytować swoim zachowaniem, mocno korci mnie żeby wypomnieć jej tego drugiego, ale wówczas może wywnioskować skąd się dowiedziałem i mieć do mnie większą urazę co może odbić się na jej działaniach po skończeniu relacji. Myślę o schładzaniu relacji (co czyniłem już od jakiegoś czasu) i stopniowym rozstaniu, ale z drugiej strony to ja chciałbym zakończyć tę relację (pewnie aby podbudować swoje ego). Napisałem może nieco chaotycznie, ale mam nadzieję że coś doradzicie, a jak nie to że może ktoś sam wyciągnie sobie wnioski i naukę z mojej historii. Pozdrawiam Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Jack ~Jack Napisane 17 maja 2014 - 02:02 Tytuł wątku bardzo surrealiztyczny :) Nie kończ tej znajomości przez wyrzyganie jej grzeszków. Pokaż klasę i schowaj swą męską dumę i potrzebę dowartościowania swego ego i rozstań się w przyjaźni. A co do rozstania. Zawsze są trudne. Jako wrażliwy facet, zakładam że taki jesteś bo masz rozterki i napisałeś na tym formu, zapewne wybierzesz powolne uświadomienie swojej partnerki. To jest całkowicie inna sytuacja niż gdyby chodziło o żonę. W tym wypadku większość wybiera szybkie opcje. Tak myślę. Znam kilku rozwodników i prawie wszyscy zabrali ze sobą tylko tyle ile udało im się wynieść z domu po wyprowadzce. Nie było mowy aby mogli po coś jeszcze wrócić. Mieli pecha? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Zwykly gość ~Zwykly gość Napisane 20 maja 2014 - 22:43 Coś mi tu nie pasuje. Zastanawiasz się nad rozstaniem z kochanką,metodami rozwiązania problemu, a fakt zdrady żony -sorki " romansu", jak to nazwałeś, delikatnie mówiąc pominąłeś. Dorzucając do tego "..kilkuletnie dziecko.." Stary Ty chyba nie widzisz problemu. Nic dziwnego, że kolega -Jack się pogubił :) Rozwód , ale nie z kochanką, lecz z żoną. Zatraciłeś wartości. Żona i dziecko to są Twoje priorytety, a nie kochanka ! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~mąż30 ~mąż30 Napisane 21 maja 2014 - 00:16 W międzyczasie znajomy uświadomił mi że tak naprawdę to ja byłem bardziej zaangażowany emocjonalnie w ten związek i dlatego mocno mnie to zraniło. Jestem już po rozstaniu, wyszło dobrze, długo rozmawialiśmy, uświadomiłem jej powody dla których kończę relację, wytknąłem tego trzeciego, a zarazem powiedziałem że nie będę miał do niej o to żalu i że będę starał się pamiętać tylko te dobre chwile z początku znajomości... Oczywiście wiem jakie powinny być priorytety, tyle że często nie doceniamy tego co najważniejsze, tak jak pisałem wcześniej staram się to zmienić i mam nadzieję że mi się to uda. Ta historia wiele mnie nauczyła- jestem wdzięczny losowi że dane mi było doświadczyć tyle szczęścia (początkowa faza znajomości) jak również za dość surową lekcję którą otrzymałem i z której wyciągnąłem wiele wniosków. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~(nie)normalny ~(nie)normalny Napisane 21 maja 2014 - 20:28 sorry, ale to co opisałeś było chore! nie kochasz żony, kochasz tą drugą, potem kochasz żonę, tamtej nie chcesz.... zastanów się czego Ty właściwie chcesz??? myślałeś o rozwodzie, teraz w "cudowny" sposób jesteś z nią szczęśliwy, po drodze pojedyncze zdrady... Brutalna prawda jest taka: jesteś tchórzem, który się bał (boi) rozwodu i zmian w swoim życiu. Przy żonie jest Ci po prostu wygodnie. Ja rozumiem, że czasem nie do końca jest świetnie w małżeństwie i zdradzamy, ale jakieś "głodne kawałki" teraz kocham tą, potem tamtą, potem znowu ta pierwsza jest najważniejsza... całe Twoje opowiadanie jest jednym wielkim usprawiedliwianiem swojej zdrady. Bądź facetem z jajami ! zrób coś ze swoim życiem ! A przede wszystkim nie pie.. ol, że kochasz swoją żonę. Zaraz znowu znajdziesz inną i wszystko zacznie się od początku Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 07 czerwca 2014 - 20:01 Brawo (nie)normalny ha ha ha ha to prawda.:)))) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Gościnnie ~Gościnnie Napisane 05 lipca 2014 - 17:47 Zawsze mnie zastanawia,po co tacy mężczyźni jak Ty żenią się? Jak czytam to wychodzi na to,że nie widzisz żadnego problemu. W kilkuletnim małżeństwie,masz już wiele wyskoków i półroczny romans. Problemem dla Ciebie jest zdrada kochanki,a pomyślałeś o żonie? Człowieku zrób coś dla siebie i przede wszystkim dla żony. Rozwiedź się i to natychmiast! Daj jej szansę na udany związek i na mężczyznę, który na nią zasługuje. Póki młoda,niech ułoży sobie już może być za późno,gdy zdepczesz do końca cała jej kobiecość. Na Twój temat nie ma sensu się wypowiadać. Rozwód to jedna słuszna rada dla Ciebie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Hanka ~Hanka Napisane 31 maja 2020 - 09:07 Jesteście wszyscy jak ten fałszywy kler... normy życia się u was się nie zmieniają.... staroświeccy... kto wam narzucił że w życiu ma być tylko jedna kobieta lub jeden facet jesteście programowani od maleńkości dom, żona, dzieci, praca jesteście ślepi na inność w innych krajach świata faceci mają po parę żon a kobiety po paru Mężczyzn. To jest zew natury stłamszony od wieków przez jakieś narzucone prawa innych, aby sobie podporządkować ludzi i na nich zarobić. życie jest tylko jedno i ono jest najwązniejsze. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rysia ~Rysia Napisane 31 maja 2020 - 19:40 Hanka - co Ty piszesz kobieto !!! po pierwsze to chore co zostało opisane oraz cała ta sytuacja, tytuł itd... kutasy wam obcinac, jestescie wybrykami genetycznymi .... jaka natura ??? to problemy natury psychicznej i braki emoconalne do leczenia jezeli ktoś swiadomie wchodzi w zwiazek zona maz dziecko to hanka nazywasz to normalne ze bohater historii pisze o strachu o strate kochanki i ze ona spała z kims innym majac partera zyciowego istny harlekin ale fantastycznie ze sie z zona polepszyło hahahah biedna kobieta... nic w przyrodzie nie ginie... trzeba było się doradzić specjalsty ciekawe co by na to powiedział Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~JD ~JD Napisane 31 maja 2020 - 20:42 Gabryśka, nie narzucaj wszystkim swoich przekonań. Romans to jedna z piękniejszych rzeczy, która może się człowiekowi przytrafić. Nie dość, że przepełnia radością i szczęściem to jeszcze małżeństwo może uratować. Spróbuj. Polecam. JD. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~444 ~444 Napisane 01 czerwca 2020 - 18:06 ~JD napisał:Gabryśka, nie narzucaj wszystkim swoich przekonań. Romans to jedna z piękniejszych rzeczy, która może się człowiekowi przytrafić. Nie dość, że przepełnia radością i szczęściem to jeszcze małżeństwo może uratować. Spróbuj. Polecam. JD. Radością i szczęściem? Nóż kurwa bezbrzeżnym. Do dziś nie mogę otrząsnąć się z tego szczęścia:) :) Jak tu żyć panie? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~JD ~JD Napisane 01 czerwca 2020 - 19:12 Żyj tak, abyś była szczęśliwa. Nikt Ci nie zabierze tych cudownych chwil. Cokolwiek się nie zdarzy w przyszłości. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~444 ~444 Napisane 01 czerwca 2020 - 19:38 ~JD napisał:Żyj tak, abyś była szczęśliwa. Nikt Ci nie zabierze tych cudownych chwil. Cokolwiek się nie zdarzy w przyszłości. O nie, nie mój drogi, nie zamierzam być więcej szczęśliwa w zupełności mi wystarczy święty spokój. I oby trwał jak najdłużej;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Rysia ~Rysia Napisane 02 czerwca 2020 - 20:35 Ależ, ja nie narzucam tylko się wypowiadam :-) Każdy zyje jak uzna za stosowne. Ja wyznaje zasadę ze nie wdaje się w romanse, jestem uczciwa, tego oczekuje od meza i to samo daje męzowi , wiernosc i uczciwośc. jezeli coś bedzie nie tak odejde a nie zdradze spelniam swoje obowiazki małzenskie bo to lubie robić i sie nie zmuszam i maz tez zadowlony :-) osobiscie nie akcetuje , nie toleruję i potępiam :-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~JD ~JD Napisane 02 czerwca 2020 - 21:20 No i pięknie. Jak miło wymienić poglądy z kimś kto nie ocenia tylko przedstawia swój punkt widzenia. Inne niewiasty z tego forum mogłyby się od Ciebie uczyć Gabrysiu. :) Milego wieczoru! Bądźcie jak Gabryśka. ;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry